Przejdź do treści Przejdź do menu

W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację jej funkcji.

Wykorzystywane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu internetowego. Dzięki tym plikom nasz serwis internetowy jest wyświetlany prawidłowo oraz możesz z niego korzystać w bezpieczny sposób. Te pliki cookies są zawsze aktywne, chyba że zmodyfikujesz ustawienia swojej przeglądarki internetowej, co jednak może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem serwisu internetowego.

Nauka mowy może być zabawą;)

Dostajecie Państwo ćwiczenia dla swoich dzieci do codziennego wykonywania. Gro rodziców dba o to, żeby ćwiczyć z dzieckiem regularnie, co przynosi świetne efekty. Bardzo jestem dumna z dziecka, jak pytam takiego maluszka czy ćwiczył wierszyk w domu, a dziecko mówi, że tak i … mówi go z pamięci. A jeszcze do tego mówi poprawnie, niedawno co wywołana głoska „cz” jest wypowiadana doskonale w wierszyku „naszpikowanym” tą głoską. Jestem dumna z dziecka i doceniam bardzo pracę rodziców. Niestety bywa i tak, że rozmawiam z rodzicem, że trzeba intensywnie ćwiczyć w domu z dzieckiem, ale tak się nie dzieje. Bywa, że dzieci same mówią, że nie ćwiczyły w domu, choć podpis rodzica pod ćwiczeniami jest...to już lepiej nie podpisywać, zostawić zeszyt w domu na kolejny tydzień i wówczas poćwiczyć. Ale też można w zabawie z dzieckiem „przemycić” ćwiczenie, które są dla dziecka wskazane;) Jeżeli w ćwiczeniach jest szumienie drzew, to wystarczy jadąc z dzieckiem w samochodzie powiedzieć: spójrz jakie piękne drzewa, choć poszumimy jak drzewa, podnieś języczek, zrób dzióbek i poszumimy! I tak parę razy, widząc drzewa, można powiedzieć: Spójrz kochanie, znowu drzewa, poszumimy? Mama lub tata niech też szumią, będzie dziecku raźniej. Można kląskać jak konik, gdy idziemy z dzieckiem na spacerek, ludzi nie ma wokół, minutka kląskania, zabawa w konika, czemu nie? Widzimy jak leci samolot, zachęćmy dziecko, żeby naśladowało dźwięk maszyny. Z kolei jak rodzic z różnych przyczyn nie zdążył poćwiczyć w dzień z dzieckiem sepleniącym, niech żegnając dziecko wieczorem, usiądzie na łóżku dziecka i poprosi, żeby 10 razy powiedziało słowa przy których język musi znajdować się za zębami, a jednak się wysuwa. Najczęściej są to głoski syczące. Może poprosić: powiedz 10 razy „sok ananasowy” z językiem za zębami. Jak język się wysunie, dziecko musi powtórzyć, zaliczamy tylko poprawnie powiedziane słowa. Można wymyślać śmieszne słowa, np. „Zajączek Zielonostopy”, uśmiech przy głoskach syczących jest wskazany;)Tylko trzeba to robić regularnie. To kilka sekund wieczorem, a nawyk właściwej wymowy tych głosek powoli się utrwala. Oczywiście najlepiej byłoby ćwiczyć i jeszcze dodatkowo wprowadzić taki wieczorny rytuał. A może dziecko wymyśli coś śmiesznego na s, c, z lub dz? Zachęcam do bawienia się mową.

Poniżej ćwiczenia, które dzieci lubią wykonywać na moich zajęciach logopedycznych.

Poćwiczcie z dzieckiem:

1. Glonojad. Język jak rybka o tej nazwie przykleja się do podniebienia, buzia otwarta i „zjada” delikatnie glon.

2. Winda. Język jest pasażerem windy: winda wjeżdża w górę, zjeżdża w dół. Buzia otwarta. Można się z dzieckiem pobawić w ten sposób: Maciek zjechał windą z góry w dół, chciał pójść na spacer z psem. O nie! Pada deszcz. Chłopiec znów wjeżdża windą do góry, po parasol. Zjeżdża w dół. O nie! Maciek zapomniał zamknąć drzwi, wjeżdża windą do góry, zamyka drzwi, zjeżdża w dół. No nie...Maciek zapomniał psa;) I tak dalej i tak dalej...Język jest napięty, mięśnie języka pięknie ćwiczą.

3.I tradycyjny konik. Jedzie konik powoli (wolne kląskanie), teraz szybciej (przyspieszamy kląskanie), o nie...on goni lisa : szybkie kląskanie. Nie dogonił...stanął i odpoczywa: parskanie.

Udanej zabawy!